
Metody w fizjoterapii, które działają i takie, które nie działają
W tym artykule dowiesz się dlaczego niektóre metody działają, a inne nie.
To pomoże Ci wybrać właściwą terapię dla siebie
albo Twoich bliskich.
I przede wszystkim…
Z sukcesem przejść przez cały proces
i osiągnąć swoje cele.
Piszę, ponieważ sam byłem w miejscu,
w którym nic nie pomagało mojemu zdrowiu.
I wiem, jakie to nieprzyjemne miejsce do życia.
Mam nadzieję, że znajdziesz w tym wpisie coś,
co zwiększy szczęście w Twoim życiu.
Wiele metod
Istnieją metody, które działają i takie, które nie działają.
Te, które nie działają nie przetrwają długo na rynku.
Nie będzie się o nich mówić, zostaną zapomniane.
Z nimi musisz uważać, bo ludzie lubią nowości.
I często czują, że to co nowe jest dobre.
Często oceniają tak bezpodstawnie.
Jest to nawet potwierdzone badaniami naukowymi
Zanim słabe metody zostaną zapomniane,
wchłoną kilka ofiar.

Dlatego zanim zdecydujesz się na terapię jakąś metodą,
zapoznaj się z 3 artykułami na jej temat.
Najlepiej, jeśli wykorzystasz bardziej rzetelne źródła,
niż Google czy Youtube.
Poszukaj informacji o danej metodzie przez takie platformy, jak:
- Google Scholar – https://scholar.google.com/
- Pubmed – https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/
- Prywatne blogi – https://fizjotherapist.pl/blog/
To jedyny sposób jaki znam,
na to żeby nie wpaść w pułapkę pseudo-metody.
Co z tymi, które działają?
Jeśli słyszysz o metodzie poprawiającej zdrowie,
niech to będzie coś popularnego, powiedzmy:
kinesiotaping,
akupresura,
masaż,
trening zdrowotny,
medytacja.
Zanim ocenisz czy metoda działa czy nie
weź pod uwagę, że niektóre z nich – tak jak akupresura
– czyli dziecko medycyny chińskiej,
są obecne na świecie od kilku tysięcy lat.
Coś chyba musi w nich być,
skoro tyle przetrwały?
Słaba metoda nie przetrwa.
Tak, jak słaby biznes nie przetrwa.
Pizzeria, która nie smakuje,
albo fizjoterapeuta, który nie pomaga,
znikną z rynku w mig.
Skoro działają to czemu u mnie nie działa?
Właśnie tutaj tkwi haczyk.
Jest kilka powodów, przez które terapia
może okazać się nieskuteczna.
Jeśli Twoja terapia okazuje się raz za razem nieskuteczna,
to najlepiej weź do ręki kartkę i długopis.
Wypisz po kolei powody, które zaraz zaproponuję
i zastanów się czy to mógłby być Twój problem.
Wyselekcjonowałem 4 powody.
Wymienię je od najrzadziej,
do najczęściej spotykanych (przeze mnie).
Miejsce 4 – Przepełniona filiżanka
Legendarny Japoński buddysta zen, Shunryu Suzuki
rozpoczyna swoją książkę “Umysł Zen Umysł Początkującego”
od wyjaśnienia co znaczy w Japońskim języku słowo Siosin
Siosin to umysł początkującego.
Coś, co ma każdy, choć łatwo to zgubić.
Praktyka umysłu początkującego polega na tym,
by zawsze zachować podejście ucznia.
Zawsze mieć na uwadze, że może czegoś nie wiesz.
Zawsze starać się zrozumieć tak,
jakbyś słyszał o czymś pierwszy raz.
Wyobraź sobie, że jesteś trenerem personalnym.
Przychodzisz do innego trenera po poradę
i słyszysz co opowiada.
Jesteś niezadowolony, bo nie zaskakuje Cię niczym nowym.
Słyszysz o tym już tysięczny raz…
To jest właśnie brak umysłu początkującego.
Wydaje Ci się, że wszystko już wiesz,
a może tym razem te same informacje,
zasieją nowe ziarna w Twoim umyśle?
Może wpadniesz na nowy pomysł,
jeśli tylko pozwolisz sobie na posłuchanie tak,
jakbyś słuchał o tym pierwszy raz w życiu.
Pan Shunryu opowiada także anegdotę,
żeby lepiej wytłumaczyć koncept:
Nan-in, japoński mistrz żyjący w epoce Meiji (lata 1868-1912), gościł uniwersyteckiego profesora, który przyszedł, aby dowiedzieć się czegoś o zen.
Nan-in zaparzył herbatę. Nalał swojemu gościowi pełną filiżankę, lecz kiedy była już pełna, Nan-in nie przestawał nalewać herbaty. Profesor patrzył, jak napój rozlewa się po powierzchni stołu, i w końcu nie wytrzymał.
– Filiżanka jest przepełniona – powiedział do mistrza. Więcej herbaty się nie zmieści!
– Podobnie jak ta filiżanka – odpowiedział Nan-in – jesteś przepełniony własnymi opiniami i rozważaniami. Jak mogę pokazać ci zen, jeśli najpierw nie opróżnisz filiżanki?
Czasami spotykamy takie osoby,
czasami sami tacy jesteśmy.
Tak czy owak, mając przepełnioną filiżankę,
więcej nie przyjmiemy.
Żadna metoda na nas nie zadziała,
jeśli nie pozwolimy jej działać.
Żaden fizjoterapeuta nam nie pomoże,
jeśli mu nie zaufamy.
Zadanie na wyćwiczenie umysłu początkującego
Jeśli czegoś słuchasz lub coś przeżywasz w inny sposób,
zwróć uwagę czy słuchając kogoś/czegoś
pojawiły Ci się myśli, że to już wiesz.
Albo, że to już rozumiesz.
I po prostu zauważ, że takie myśli się pojawiają.
To są właśnie te momenty,
w których się wyłączasz
i jak anegdota głosi – już więcej do tej filiżanki nie wlejesz.
Miejsce 3 – Niepasujące ogniwo
Nie wytłumaczę Ci dlaczego,
ale czasami bywa tak, że po prostu nie pasujemy
do konkretnej metody.
Może na przykład jesteś bardzo wrażliwa.
Pinoterapia będzie dla Ciebie, jak tortury.
Nawet, jeśli metoda sama w sobie zakłada,
że może zmniejszyć poziom stresu
i pomóc organizmowi przejść w stan relaksacji,
to jeśli Cię to stresuje – to Cię stresuje i kropka.
Może nie lubisz cudzego dotyku?
Jak zatem masz rozluźnić się podczas masażu.
A przecież to masaż rozluźniający,
oh ironio.
Może nie wierzysz w pozytywne działanie oddechu
i ćwiczeń oddechowych na Twój organizm.
Wtedy… Masz przepełnioną filiżankę.
I nie zaznasz ulgi z rąk fizjoterapeuty,
który posługuje się ćwiczeniami oddechowymi.
Miejsce 2 – Niekompetencja specjalisty
Pewnie każdy ma jedną lub dziesięć historii
z niekompetentnym specjalistą w roli głównej.
Czasami to po prostu nie Twoja wina.
Ten gość za biurkiem nie wie co gada.
Papla, jakby się znał
i nawet Cię nie słucha.
Trzeba umieć rozpoznawać takie osoby.
Mi jest łatwiej, bo jestem w zawodzie.
Nieraz zdarzało mi się słuchać pół-bredni,
a pytania zadawałem tylko po to,
żeby wprowadzić “specjalistę” w zakłopotanie
i z satysfakcją obserwować, jak próbuje coś wyczarować.
Nie jest to podejście przepełnionej filiżanki.
Jeśli ktoś nie jest szczery
i ma wątpliwości co do swojej diagnozy
to jego zadaniem jest poinformować o tym pacjenta
i przekierować go do innego specjalisty.
Miejsce 1 – Brak cierpliwości, dyscypliny i zaangażowania.
Już po pierwszej wizycie wyraźnie widać
czy ten pacjent odniesie sukces
czy porażkę.
Brak cierpliwości
Czasami trudno nam zrozumieć,
że błędy, które popełnialiśmy przez lata
nie zawsze są do posprzątania w jedną wizytę.
Brak dyscypliny
“Zabijesz mnie, od ostatniej wizyty
nie ruszyłam ćwiczeń ani razu”
Hej, ja nie mam o to problemu.
Przecież to Twoje zdrowie!
Nie chcesz – nie rób,
tylko po co mi za to płacisz?
Brak zaangażowania
Zrobiłem ciekawy eksperyment.
Zwykle przyjmowałem pacjentów na pojedyncze wizyty,
z możliwością zarezerwowania kolejnej.
Irytował mnie ich brak cierpliwości
połączony z brakiem dyscypliny i postanowiłem
przyciągać do siebie tylko tych,
którzy naprawdę chcą!
Jak?
Postanowiłem, że będę sprzedawał jedynie pakiety.
Jeśli chcesz – możesz pracować ze mną,
ale musisz wykupić 3, 5 lub 8 wizyt od razu.
I zapłacić za nie, od razu.
Jaki był tego skutek?
Nie spotkałem więcej niezadowolonych pacjentów.
Nie spotkałem więcej pacjentów, na których coś nie działa.
I zrozumiałem, że są ludzie,
którzy chcą osiągnąć swój cel
i ja im w tym mogę pomóc.
I są też tacy, którym się wydaje,
że chcą osiągnąć swój cel,
i takim już nikt nie pomoże.
Brak zaangażowania, brak cierpliwości i brak dyscypliny
klasyfikuję na pierwszym miejscu,
jako główny powód braku zadowalających efektów.
I jak to wygląda u Ciebie?
Przemyślałeś to sobie?
Ja mogę się podpisać pod pozycjami 4 i 2.
Pracować zawsze dużo pracowałem,
cierpliwości mi nigdy też nie brakowało
(przynajmniej w tej sferze).
Jednak pewnie zdarzyło mi się
wejść do czyjegoś gabinetu
wiedząc więcej, niż potrzebuję.
I nieraz spotykałem nie najlepszych specjalistów.